niedziela, 24 marca 2013

jest to jarmuż.

I obiad z niego stworzony. Mianowicie- danie na modłę szpinaku z makaronem.Podpatrzone trochę z bloga I can't believe it's vegan i lekko zmodyfikowane:) Przepis na " I can't believe " pojawił się prawie 1,5 roku temu,więc postanowiłam umieścić jarmuscha na moim blogu,bo warto to warzywo jeść:)
Jarmuż smakuje trochę jak nielubiana przeze mnie brukselka,aleeee jest bardzo zdrowy i dobrze się komponuje z czosnkiem,ziołami i makaronem. Nie jest super łatwo natrafić na niego,więc kiedy dostałam pół kilograma tej zieleniny,od razu wiedziałam,że trzeba będzie ją jakoś fajnie spożytkować. Potrzebne będą nam:
  • jarmuż (miałam opakowanie 500g)
  • kostka tofu
  • makaron (świderki,penne,co kto lubi i co kto ma),połowa opakowania
  • czerwona fasolka z puszki
  • spora garść orzechów włoskich i słonecznika
  • cebula
  • czosnek
  • pieprz,sól,gałka muszkatołowa,trochę curry,zioła prowansalskie
  • sos sojowy
  • olej
Jarmuż myjemy,osuszamy, odcinamy grube "nerwy". Na sporej patelni rozgrzewamy olej,smażymy na niej drobno posiekaną cebulę,czosnek i następnie dodajemy naszą zieleninę. Wszystko dusimy jakiś czas,żeby jarmuż był miękki.
W tym czasie gotujemy makaron i marynujemy lekko tofu w sosie sojowym i przyprawach. Na suchej patelni prażymy orzechy i słonecznik. Gdy orzechy nam się już uprażą,na tej samej patelni smażymy pokrojone w kostki tofu,a do jarmużu dodajemy odsączoną czerwoną fasolę.Jeszcze jakiś czas dusimy,dodając sól,pieprz,gałkę muszkatołową,zioła prowansalskie i trochę curry.
Całość podajemy posypaną prażonym słonecznikiem i orzechami.
PS.Tu też jarmużowy przepis :)

sobota, 23 marca 2013

Oreo hipster shake

Tak oto po kilkumiesięcznej przerwie, pojawiam się z prostym przepisem na shake. Nie będzie to niestety przepis na coś raw,wysokobiałkowego ani zdrowego..Bowiem podstawę shake'a stanowić będą ciastka-markizy znane zapewne wszystkim z irytujących reklam TV. Osobiście, o pojawieniu się w polskich sklepach wegańskiej wersji tych ciastek(dotychczas zawierały serwatkę), dowiedziałam się pocztą pantoflową. Ponieważ jestem z tych,którzy są na bieżąco z "wegańskimi nowościami",nie omieszkałam ich spróbować,chociaż będę sięgała po nie raczej rzadko.A to dlatego,że jem teraz zdecydowanie mniej słodyczy i nie mam problemu z upieczeniem sobie czegoś samemu. Jeśli już chcę zjeść coś słodkiego,to sięgam po gorzką czekoladę,masło orzechowe albo marcepan.Jeśli nadarza się taka okazja,to kupuję ciasta w wege knajpach,bo doceniam pracę osób zaangażowanych w promowanie wegańskiego 'stylu życia' w tym naszym smutnym, jak nie powiem, co kraju.
Vgn Oreo widziałam póki co tylko w Żabkach i to w wersji w kartonowym opakowaniu. Z pewnością jak dobrze poszukacie,to traficie na nie w którymś spożywczaku.Smakują dobrze,lepiej,niż tradycyjne markizy w 'tubach',ale to oczywiście kwestia gustu.:)
Inspirację znalazłam na blogu HIPSTERFOOD ;)
  • mleko roślinne (ja użyłam około 200 ml)
  • 4-5 schłodzonych ciastek 
  • 1 schłodzony banan(nie użyłam całego)
  • opcjonalnie mleko kokosowe
Ciastka łamiemy,wszystko traktujemy blenderem,ale nie tak super dokładnie.
Oczywiście zrobienie takiego szejka to nic trudnego i przepis można modyfikować,ja bazowałam na bananach,mleku (miałam akurat niestety tylko sojowe) i wyżej wspominanych hipsterskich ciastkach,hehe.
Faktycznie dobrze jest zmrozić wcześniej ciastka i banana,a jeśli posiadacie mleko kokosowe,to polecam je dodać.Ja nie miałam i wyszło coś całkiem dobrego,słodkiego (ale nie jakoś na umór), co może kolorystycznie nie zachwycało ;),ale całkiem mnie nasyciło.

Co w obliczu wybrania nowego mastera kościoła całkiem mnie rozśmieszyło,to fakt,że na opakowaniu ciastek (i na samych ciastkach też!), znajduje się kardynalski krzyż,haha. W połączeniu z reklamą Oreo-(kto widział,ten wie,)stanowi to niezłe podwaliny do doszukiwania się spisku z tych watykańsko-pedofilskich,hahaha. Koniec wywodu,uprzedzając ewentualne sugestie odnośnie "koncernowości" i Oreo- producentem jest Kraft,który robi też 'złotokłose' i 'holenderskie' ciastka,które kupuje większość znanych mi wegan.Więc, jeśli ktoś unika produktów od super koncernów,to sobie rozważy ich zakup we własnym sumieniu.