czwartek, 17 maja 2012

sojowizna

Przyznam szczerze,że mam "wielki powrót" kotletów sojowych. Po ładnych paru latach wegetarianizmu miałam ich dosyć,ale teraz,gdy trafiłam na schabowe o smaku kurczaka,robię je nawet kilka razy w tygodniu,heh.Nie kupowałam tych schabowych kurczakowych,bo myślałam,ze nazwano je tak ze względu na jakieś przyprawy do kurczaka użyte przy produkcji.W jakim byłam błędzie-tajemnicą ich lepszego smaku są drożdże (skład to chyba 99% soi i reszta drożdże). Niby nic,a sprawiają,że kotlety są bardziej miękkie i no lepsze w smaku,proste! Obiad,który robiłam już jakiś czas temu,czyli
* szparagy <3
* kotlety sojowe w cieście (znów:P)
* bulghur pszenny
*warzywa,czyli: podsmażony por,ciecierzyca,koncentrat pomidorowy und przyprawy
Nic trudnego,nic bardzo specjalnego. Jutro będzie obiad bardziej skomplikowany,jako,że piąteczek i wolne i w ogóle.Co do bulguru vel bulghuru - kuskus jest szybszy w przyrządzaniu(niby bulghuru nie trzeba gotować,ale zalać wrzątkiem tylko,jednak musiałam zalewać go 2-3 razy,żeby był zjadliwy,lepiej podgotować). i kuskus mi bardziej smakuje. Tylko bulghur trochę zdrowszy:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz