wtorek, 17 lipca 2012

LIVE it,don't diet, be VEGAN

Od czego by tu zacząć..ostatnio miałam mało czasu a potem sił na zrobienie sobie porządnego obiadu,ale dzisiaj już znalazłam na to epę. W ogóle, chyba znowu do mnie wraca uśpiona, hmm siła?, która napędzała mnie kilka lat temu. Nie było mi teraz jakoś super lekko na duszy głowie i sercu,ale chyba przezwyciężam COŚ, jakieś słabości może? W każdym razie, spokój i pewność zaczynają mnie coraz częściej odwiedzać.
I z tego tytułu dzisiejszy obiad robiony przy Sunrise (co skutkowało sypaniem zbyt wielu przypraw i robieniem rozpizdzielu na pół kuchni :D)
Ponieważ nadal nie wybrałam się po tofu,są kotlety sojowe.
Do tego brązowy ryż,papryka i ta "żybura"(używałam tego słowa bez zastanowienia,a to oczywiście poznański regionalizm słowny) hahah,czyli soso-pasta z czerwonej soczewicy.
Przypomniałam sobie też, o wydanej przez mojego znajomego i Vege Act!ve z Olsztyna(chyba już niestniejące) składance. Składanka 'This is liberation' była wydana bodajże w 2009 roku i wspierała ruch animal liberation w Poznaniu i Olsztynie właśnie.A na płycie Anchor,Regres, Strong So Far, Calm the fire i wiele innych..takie pamiątki to dla mnie coś bardzo ważnego.
PASTA Z CZERWONEJ SOCZEWICY
Widywałam lepsze przepisy,ale ten jest najszybszy.Moim zdaniem wychodzi z tego bardziej sos,niż pasta.
Gotujemy soczewicę (szklankę na oko) z curry,pieprzem i tymiankiem.
Jak już się rozgotuje,dodajemy sól i olej.
Ja dodałam trochę oleju słonecznikowego i olej z pestek dyni,stąd zielony kolor pasto-sosu,hehe.
Po odstawieniu do 'zimnego' sos co prawda gęstnieje,ale jeżeli chcemy uzyskać na prawdę gęstą konsystencję,musimy ugotować soczewicę w małej ilości wody i uważać,żeby całość nam się nie przypaliła.
Doprawiłam jeszcze sosem sojowym i podałam z pestkami słonecznika.
Acha! no i traktujemy soczewicę blenderem:)

A kotlety sojowe w panierce(a można raz zaszaleć) z mąki kukurydzianej rozrobionej z wodą,czosnkiem granulowanym i curry/przyprawą do kurczaka.Potem jeszcze obtaczałam je w mące z zielonej soczewicy.
No,a do wszystkiego i tak dałam keczupu,damn,muszę się tego oduczyć,hehee.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz